Sezon na urlop, urlop w sezonie – dlaczego nie warto wyjeżdżać w wakacje?

Do zeszłego roku w każde wakacje planowałam dużą podróż – no wiecie – urlop tak jak wszyscy między końcówką czerwca a końcem sierpnia, gdy dzieci mają wolne od szkoły, przedszkola, nauczyciele nie chodzą do pracy – właśnie wtedy się wyjeżdżało, bo tak robią wszyscy, bo jak ktoś zapyta dzieci, gdzie były w wakacje, to głupio, żeby odpowiedziały, że w domu. Trzeba było im zapewnić jakieś atrakcje itp.

W zeszłym roku po raz pierwszy spakowałam się z rodziną i wyjechałam tuż po zakończeniu roku szkolnego. Jeszcze tego samego dnia przemierzaliśmy Polskę, żeby zatrzymać się pod Krakowem, a potem ruszyć na odkrywanie Chorwacji (pisałam o tym tutaj).  Na przełomie września i października wybrałam się na wycieczkę do Aten i kilka dni spędziłam nad Zatoką Koryncką.  W tegoroczne wakacje pierwszy raz od kilku lat nie wyjechaliśmy rodzinnie nigdzie, ale za to świetnie wspólnie spędziliśmy Majówkę i podobnie, jak w zeszłym roku zamierzam krótkim wyjazdem  naładować akumulatory w październiku.

Dlaczego tak spodobały mi się powakacyjne wyjazdy???

Bo mam na nich święty spokój i jeśli chcę coś zwiedzić, to zazwyczaj zrobię to nie przeciskając się przez tłumy. Plaże świecą pustkami, zawsze jest na nich dużo miejsca, zabytki i ciekawe popularne miejsca nieoblegane, więcej spokoju i tym samym wypoczynek lepszy.

Kiedy w zeszłym roku, rozłożyliśmy się na chorwackich plażach w czerwcu – było cudownie – 5 osób kąpiących się w morzu, brak tłoku, brak śmieci, brak chamstwa i do tego tańsze lokum. Gdy tylko nadszedł wielki dzień – 1 Lipca okazało się, że Chorwacja może stracić swój urok. Mnóstwo niekulturalnych, chamskich, niedbających o ład i porządek turystów, pijących alkohol razem z dziećmi na materacach i drących gęby. Rozumiem, że każdy ma swój sposób wypoczynku, ale ja zawsze staram się szanować innych i nie przeszkadzać im w wypoczynku.

Lubię spokój, ciszę i wypoczynek nad wodą na łonie natury. Do relaksu zawsze szukam miejsc niezatłoczonych i takich, w których mogę upajać się pięknymi widokami, a niestety przy natłoku turystów mój relaks zostaje zaburzony. Dużo czyta się o „Januszach i Grażynach” wypoczywających w różnego rodzaju kurortach, ale uwierzcie mi… poza sezonem można ich spotkać bardzo rzadko.

W majówkę mieliśmy szczęście podziwiać malownicze widoki jednej z greckich wysp i było świetnie, bo wybierając się na zagraniczne wczasy w tym terminie, tylko Polacy mają wolne, więc unikniecie tłumów, bo inne nacje są w ilości niewielkiej, a nasi Rodacy rozproszą się w tym terminie po całym świecie.

Dzięki wyjazdom poza sezonem nie musimy czekać w kolejkach do zwiedzania zabytków i atrakcji, albo do przejażdżki rollercosterem w Energylandii 😉

U mnie jeszcze dodatkowo dochodzi miłość do fotografowania krajobrazów i otoczenia, a przy tłumnie przebywających turystach uchwycenie najpiękniejszych widoków bez człowieka jest praktycznie niemożliwe.

Oczywiście nie zawsze i nie każdy ma możliwość podróżowania poza sezonem. Chociaż mi też się wydawało, że nie będę mogła wyjechać w miesiącu innym niż lipiec lub sierpień – a jednak się udało i całe szczęście, bo poznałam co to znaczy prawdziwy wypoczynek.