ADEK+C – co to takiego i jak bez tego żyć?

Nazwa chwytliwa i łatwa do zapamiętania – bo ADEK, to skrót od Adrian, dodaję sobie C i mam ADEK+C – tadam!!! Nieźle to sobie wymyśliłam, co?

To 5 moich ulubionych witamin, a właściwie – witamin niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu, absolutnie koniecznych w codziennym spożyciu i podstawowych w walce o zdrowie (bo w obecnej cywilizacji  musimy walczyć o zdrowie każdego dnia).

Co to w ogóle są witaminy?

To szereg różnych związków, które są składnikami niezbędnymi w żywieniu człowieka dla normalnego przebiegu różnych procesów zachodzących w naszych tkankach. Nie mogą być wytwarzane przez organizm i muszą być dostarczane z pożywieniem lub w postaci suplementów, w ilości od kilku do kilkunastu mikrogramów lub miligramów.

Dlaczego właśnie tych 5 jest moimi ulubionymi?

Bo ich zażywanie to absolutna codzienna podstawa w dobrym samopoczuciu i odpowiednim funkcjonowaniu. Oczywiście powiecie, że jeszcze są inne bardzo potrzebne witaminy i minerały, chociażby witaminy z grupy B, albo kwasy Omega-3. Tak, rzeczywiście, ale nie sposób skupić się na wszystkim od razu. Zacznijmy więc od podstaw…

Dlaczego witamina A???

Witamina A, to inaczej retinol,

Odpowiada za wzrost i ogólny rozwój organizmu, tworzenie kości, produkcję hormonów, widzenie (także nocne), prawidłowy rozwój i funkcjonowanie skóry, ochronę przed nowotworami i chorobami serca (jako przeciwutleniacz). Bez witaminy A nasza tarczyca nie będzie dobrze funkcjonowała – dlatego to jedna z moich ukochanych witamin, bo pomaga mi utrzymać wyniki tarczycowe w normie.

Najbogatszymi źródłami Witaminy A jest masło, tłuszcze zwierzęce i żółtka jaj. To 3 rzeczy, które ja polecam zjadać każdego dnia, żeby uzupełnić poziom witaminy A.

A co z marchewką??? Zapytacie…

Tu niespodzianka, bo całe dzieciństwo wpajano nam, że jedzenie marchewki, to mnóstwo witaminy A, chodziliśmy pomarańczowi od nadmiaru soku z marchwi, bo przecież była taki zdrowy. Jednak, czy na pewno? Otóż sama marchewka witaminy A nie zawiera w ogóle (podobnie pomidor). Zawarty w marchwi beta-karoten zostaje zmieniony w witaminę A, dzięki pracy naszej wątroby, ale pod warunkiem, że się wchłonie. A z wchłanialnością beta-karotenu jest ciężko, bo jedynie 20-50% jesteśmy w stanie przetransportować. A im więcej go zjadamy, paradoksalnie on się wchłania w mniejszej ilości.

Dlaczego Witamina D???

To kolejna moja ukochana witamina. Zawsze wygrzewając się w słońcu myślę sobie, że właśnie w tym momencie jestem w nią najbogatsza. Oczywiście tak nie jest, ale placebo czasem też działa, a ja słońce uwielbiam, więc mówię do siebie to, co chcę usłyszeć.

Odpowiada za mnóstwo przemian w naszym organizmie, przed wszystkim za właściwą mineralizację kości, zapobiega chorobom przewlekłym, autoimmunologicznym, takim jak na przykład stwardnienie rozsiane, choroby reumatyczne, nowotwory, ale tylko w przypadku, gdy jej poziom w organizmie jest odpowiedni. Jest to absolutnie magiczna witamina, jej receptory znajdują się na każdej komórce człowieka, przy jej wysokim poziomie organizm zaczyna produkować zespoły białkowe, które wykazują ogromne właściwości bakteriobójcze i wirusobójcze.

Kilkukrotnie będąc w Instytucie Reumatologii, spotykałam dzieci, które trafiały tam z powodu nieokreślonych bólów rąk, czy nóg. Jednym z pierwszych badań, jakie im robiono był poziom witaminy D3. Niekiedy zdarzało się, że ten poziom był masakrycznie niski, na przykład 10, albo 13, a w jednym przypadku nawet 3. Często uzupełnienie poziomu witaminy D3 powodowało ustąpienie objawów, co oczywiście niekoniecznie wiązało się z cudownym uzdrowieniem, ale dziecko mogło zacząć normalnie funkcjonować bez bólu.

Witaminę D3 znajdziemy przede wszystkim w słońcu, ale także w rybach  morskich,  węgorzu, śledziu, szprocie, makreli, łososiu, wątrobie cielęcej, wieprzowej, wołowej, czy baraniej, również w żółtku jaja, maśle.

Osobiście polecam suplementację witaminy D3, bo na jakość ryb i mięsa kupowanego w sklepach nie możemy liczyć. Poza tym ilość witaminy D3 zawarta w tych produktach jest znikoma i z pewnością niewystarczająca do zaspokojenia odpowiedniego jej poziomu. Całą rodziną bierzemy dawkę 5000 jednostek dziennie, przy poziomie ponad 60 25(OH)D3.

Dlaczego Witamina E  ?

To grupa 8 substancji, z których ważna jest każda i z których każda działa na coś innego, a w połączeniu powodują jeszcze coś kolejnego. W każdym razie jest to dość skomplikowane i należałoby poświęcić temu odrębny artykuł.

Najważniejszym działaniem witaminy E jest zapobieganie uszkodzeniu błon komórkowych przez procesy utleniania – tzw. przeciwutleniacz (=antyoksydant) oraz ochrona przed rozwojem miażdżycy

Witaminę E znajdziemy w soi, kiełkach zbóż, żółtkach jaj, kaszach – jęczmiennej i gryczanej, orzechach, szparagach, maśle, czerwonej i włoskiej kapuście, jarmużu, groszku zielonym, brukselce, białej fasoli, grochu, płatkach owsianych.

Dlaczego Witamina K ?

Bo regulacja procesy krzepnięcia krwi i zapobieganie krwawieniom, utrzymuje prawidłową strukturę kości i pomaga w gojeniu złamań. Ale najważniejsze jej działanie ma związek z wapniem, bo na pewno zdarzyło Wam się słyszeć, że aby wzmocnić kości należy brać wapń. Otóż nic bardziej mylnego, wzmacnianie kości tylko wapniem jest podstawowym błędem. Suplementując wapń narażamy sie na zwapnienie tętnic, ponieważ suplementowany trafia do tętnic, a nie do kości. Na pomoc, w tym przypadku, pędzi nam Witamina K2, która usuwa z tętnic osadzający się wapń i dzięki której suplementowana Witamina D wraz z wapniem trafia tam, gdzie powinna – czyli do kości, zębów. To tak w telegraficznym skrócie, bo zależność i wchłanialność witaminy D3 i K2 oraz wapnia jest dużo bardziej skomplikowana, ale dnia by mi nie starczyło, żebyto wszystko opisać.

Witaminę K zawierają: lucerna, szpinak, kapusta, kalarepa, marchew, pomidory, groch, truskawki, ziemniaki, sery żółte, żółtka jaj kurzych, wątroba.

I jeszcze jedna ważna rzecz: kiedy w naszej diecie zwiększa się ilość Witaminy K2, zmniejsza się ryzyko zawału serca 🙂

Dlaczego Witamina C ?

A to moja naj, naj, naj, najulubieńsza witamina. Bo jest na wszystko!!! I to dosłownie.

Boli Cię głowa – weź witaminę C,

masz grypę – weź witaminę C,

masz katar – weź witaminę C,

masz raka – bierz witaminę C,

masz chorobę autoimmunologiczną – bierz witaminę C

i mogłabym tak dalej i dalej i dalej….

Oczywiście zaraz znajdzie się ktoś, kto powie, że witaminą C nie leczy się chorób, że od tego są leki. Owszem leki też leczą, ale tylko niektóre. Gro z nich tylko maskuje objawy choroby i powoduje ogrom skutków ubocznych. O tym, co leki wywołały u mojej Córki pisałam tutaj, więc pozwólcie, że w takiej sytuacji pozostanę wierna Witaminie C.

Jej działanie jest bardzo szerokie – dla mnie najważniejsze, że usuwa metale ciężkie z organizmu, zmniejszanie szkodliwego działania chemicznych procesów utleniających (tzw. przeciwutleniacz), produkcja kolagen i podstawowe białka w całym organizmie (kości, chrząstki, ścięgna, więzadła), zwiększanie wydajności układu odpornościowego, przyspieszanie gojenia ran,

W jakich produktach ją znajdziemy?

Dzika róża ma jej mnóstwo, podobnie papryka, czerwona porzeczka również, agrest, grejpfrut, cytryna, pomarańcz, malina, owoce jagodowe, truskawka, rabarbar, bób, kapusta, kalafior, szczypior, pory, cebula, groszek zielony, pomidory, rzepa, jarmuż, kapusta czerwona, kapusta włoska, chrzan, rzodkiewka, brukselka, brokuły, natka pietruszki.

Moim zdaniem zjadanie produktów bogatych w witaminę C wystarczy, pod warunkiem, że będziemy zjadali ich dziennie co najmniej 5 sztuk. Nie zaszkodzi również suplementacja witaminą C – jej przedawkować się nie da-wydalamy ją z moczem. Osobiście staram się 4 razy dziennie wypić szklankę wody z rozpuszczonym 1 gramem Witaminy C.

Pamiętajcie, że:

  • powyższy artykuł ma charakter poglądowy i nie zastąpi nikomu profesjonalnej porady dietetycznej, czy medycznej;
  • witaminy ADEK są rozpuszczalne w tłuszczach i to zapewnia ich pełną wchłanialność, dlatego warto je spożywać z posiłkiem tłuszczowym.

Jeśli uważasz, że ten tekst zasługuje na dotarcie do większej rzeszy, udostępnij go i podziel się z innymi. Nie bądź samolubem ?

Jeśli jeszcze nie wiesz, to jestem również na Facebooku TUTAJ – będzie mi niezmiernie miło, jak polubisz mój Funpage, a także w dwóch miejscach na Instagramie (profil Karmazynowej) i TUTAJ (profil Warmii i Mazur)

Będzie fantastycznie, jeżeli zaczniesz mnie obserwować i zostaniesz ze mną na dłużej?