Wodny detoks – oczyszczanie cz.1

Znacie ten czarny specyfik ze zdjęcia?

Wygląda jak węgiel – taki czarny i brudzi.

Ten specyfik rzeczywiście jest pewnego rodzaju węglem i w wyglądzie i w dotyku (przynajmniej na początku),  jest to taki magiczny produkt, w którym zakochałam się na początku roku i moja miłość trwa nadal.

Co to w ogóle jest ten szungit?

Jest to węgiel, nazywany czarnym kamieniem, pozyskiwany w Karelii w Rosji. Jego skład to około 95-99 % czystego węgla. Nie będę rozpisywała się o jego ogólnych informacjach, bo każdy mądry i obcykany z Internetem człowiek może to sobie wygooglować i sprawdzić w WIKIPEDII. Napiszę Wam za to, jakie ma właściwości i w jaki sposób ja go wykorzystuję i do czego. Co mi dał i jak pomógł.

Co takiego ma w sobie ten czarny specyfik?

Szungit posiada FULERENY, dzięki którym zachowuje zbawienną moc antyoksydantów w swoim składzie i ma ma ich 1000 razy więcej niż antyoksydacyjna witamina E.  Moc szungitu została odkryta dopiero w 1992 roku i do tej pory stosuje się go w normalizowaniu komórek układu nerwowego. Jest on bardzo silnym antyoksydantem, który regeneruje komórki i zwiększa odporność na stres (prawdopodobnie dlatego zaobserwowałam u siebie, że jestem ostatnio oazą spokoju, a mój mąż nie pije mojej wody i nie jest oazą – nawet spokoju). Szungit ma działanie przeciwzapalne i antyhistaminowe i najważniejsze dla mnie: oczyszcza i strukturyzuje wodę, również tę w naszym organizmie.

Od czasu, kiedy odkryłam szungit, przestałam używać plastikowych butelek. Wodę, jaką wyprodukuję przelewam do szklanych, wcześniej zakupionych butelek i nosze je ze sobą wszędzie. Powiecie, że jestem pieprznięta w łeb, ale prawda jest taka, że moc chorobotwórcza plastiku jest ogromna i coraz więcej się o tym mówi.

Używam szungitu tylko do oczyszczania i filtracji wody. Pijemy tylko wodę przefiltrowaną tym specyfikiem. Skoro już znacie moc szungitu, to teraz czas na przedstawienie Wam, jak ten czarny węgielek działa i jak go możemy w łatwy i tani sposób wykorzystać.

100 gram szungitu kosztuje około 12 zł. Taka ilość pozwoli nam na oczyszczenie około 2 litrów wody.

W jaki sposób to robimy?

Do 2 litrowego dzbanka wrzucamy 100 gram szungitu (w innym przypadku proporcjonalnie zmniejszamy objętość), nalewamy 2 litry wody z kranu i odstawiamy na 3 dni w jasne miejsce, najlepiej takie, gdzie woda dostanie trochę słońca ( u mnie stoi ona na parapecie). Po 3 dniach woda nadaje się do picia. Ta pierwsza woda będzie mętna i brudna, bo szungit przez te 3 dni pracuje i nabiera właściwości, więc radzę Wam tę wodę po 3 dniach po prostu wylać i nastawić do odstania nową. Kolejna woda z szungitem nie musi już stać 3 dni, tylko 3 godziny. Po 3 godzinach przelewamy ją do szklanych butelek lub innych szklanych pojemników albo dzbanków i tym samym mamy zapewnioną wodę zdatną w 100 % do picia, podlewania kwiatków, roślin i czego tam tylko chcemy.

Co dzieje się z wodą podczas tych 3 godzin, kiedy stoi ona w dzbanku z szungitem?

Szungit w tym czasie jest w stanie usunąć z wody wszystkie bakterie chorobotwórcze i inne drobnoustroje, a także azotany, miedź,  metale ciężkie, wszelkie pestycydy, jak również związki chloru oraz fluoru, czyli całe  bagno, którym woda jest zanieczyszczona. Woda szungitowa jest całkowicie czysta i nietoksyczna. Ta woda nie tylko nadaje się do picia, ale również oczyszcza nasz organizm od środka. Ważnym jest, żeby miała kontakt tylko ze szklanymi opakowaniami, bo z plastikiem może wejść w interakcję.

Jak dbamy o szungit?

Szungit raz w tygodniu myjemy szczoteczką i solą kłodawską lub himalajską, płuczemy i dalej używamy. Możemy używać go przez 4 miesiące, potem należy go wymienić na nowy i rozpocząć proces oczyszczania wody znów od 3 dni. Ja, w momencie, gdy wiem, że już mijają 4 miesiące, jeszcze przed ich upływem nastawiam nowy szungit, żeby nie zostać bez zdatnej do picia wody.

Obecnie, wyjeżdżając gdziekolwiek biorę ze sobą nie tylko szklane butelki napełnione wodą szungitową, ale także dzbanek i szungit do oczyszczania kolejnej partii wody. Przetestowałam w ten sposób naszą olsztyńską wodę, ale także warszawską, wrocławską, poznańską i trójmiejską. Każda oczyszcza się w ten sam sposób i po żadnej nie zaobserwowałam jakichkolwiek rewolucji zdrowotnych, więc oznacza to, że szungit działa, bo moja rodzina żołądeczki i jelitka ma bardzo delikatne i reagujemy na każdy śmieć, który zjemy.

Gdzie kupujemy szungit i jak sprawdzić, czy to rzeczywiście prawdziwy szungit?

Ja kupuję go tylko w jednym miejscu, w Warszawie w sklepie ezoterycznym na ul. Twardej. Mają również swoją stronę internetową, przez którą można zamawiać ten specyfik. W tym sklepie jest dość drogi, bo kosztuje około 15 zł za 100 gram, ale ja wolę mieć pewność, że kupuję na pewno szungit, a nie podrobiony węgiel. Jak poszperacie w internecie, to znajdziecie mnóstwo sprzedawców handlujących szungitem. Polecam jednak wybierać tych z największą liczbą pozytywnych opinii, a najlepiej tych, których sklepy mają coś wspólnego ze zdrową żywnością, zdrowym trybem życia lub ezoteryką.

Czy naprawdę kupiliśmy szungit możemy sprawdzić mając latarkę lub inne urządzenie przewodzące prąd, bo każdy kamień szungitowy przewodzi prąd . Łatwiejszym sposobem jest wsypanie go do słoiczka lub innego szklanego naczynia i uderzając o brzegi szungit wyda lekko metaliczny dźwięk, poza tym prawdziwy kamień szungitu będzie miał na swych brzegach metaliczne rysy (widoczne są na zdjęciu z moją ręką), które będą się mieniły.

Namawiam Was serdecznie do oczyszczania i picia wody szungitowej, nie tylko ze względu na jej właściwości lecznicze, ale także na koszt wyprodukowania takiej wody i na dokonanie pierwszego kroku w kierunku rezygnacji z toksycznego plastiku. 1,5 litra wody w plastikowej butelce kosztuje około 2 zł, a teraz sami obliczcie, ile będzie kosztowało Was 1,5 litra wody szungitowej….

Co się bardziej opłaca???

Jeśli uważasz, że ten tekst zasługuje na dotarcie do większej rzeszy, udostępnij go i podziel się z innymi. Nie bądź samolubem ?

Jeśli jeszcze nie wiesz, to jestem również na Facebooku TUTAJ – będzie mi niezmiernie miło, jak polubisz mój Funpage, a także na Instagramie i również fantastycznie się poczuję, jeżeli zaczniesz mnie obserwować 🙂