Jak przy chorobach auto regenerować organizm?

Jesień -to cudowny czas, kiedy iście spadają z drzew, ale to też czas, przed którym wszyscy rodzice i przewlekle chorzy drżą, bo wiedzą, jak wiele świństw i zarazków czeka na wejście do ich organizmu. O ile zdrowo się odżywiasz, nie masz choroby AUTO, regularnie ćwiczysz, korzystasz ze świeżego powietrza i nie przebywasz w skupiskach ludzi, to nic złego nie powinno Cię spotkać, ale jeśli choć jedno z powyższych będzie zaburzone, już w Twoim ciele może pojawić się intruz.

Najgorsza sytuacja jest wówczas, gdy w Twojej morfologii coś nie gra – no ale kto by robił wyniki co miesiąc, skoro zaleca się co pół roku, albo co roku, a najczęściej robimy je raz na kilka lat. A krew – wiadomo – regeneruje się, więc jak przejdzie nam zakażenie, to wszystko wraca do normy – przynajmniej powinno. To wszystko są schematy. Bywa jednak różnie.

Ostatnio standardowo, jak zawsze co 3 miesiące, badałam Karmazynce krew. Zawsze robimy morfologię, Aspat i Alat. Do tej pory wyniki były w normie, żadnych odchyleń, brak dodatkowych zmartwień i tym razem też tak miało być. No i ZONK, tak zwana DUPA BLADA!!! Poziom białych krwinek poniżej normy i to znacznie. Oczywiście to wina stosowanej u niej farmakoterapii, czyli tak naprawdę chemioterapii. Wszyscy w domu, w klasie, szkole zdrowi, tylko ona jedna sobie nie radzi – a jak ma sobie radzić skoro odporność niewielka?

Układ immunologiczny u tych szczęśliwców z autoagresją i tak jest „kopnięty”, a jak do tego dochodzą jeszcze jakiekolwiek leki, które tę odporność w znacznym stopniu mogą obniżyć – pojawia się problem. U nas była najpierw wirusówka, która po kilku dniach dała wysoką gorączkę oraz zmiany w oskrzelach i płucach, więc niestety skończyło się na antybiotyku (O ZGROZO!!!, znów jelita wyjaławiane).

 

Teraz nadszedł czas na odbudowę tego, co się zniszczyło. Jak sobie z tym radzimy?

  1. PROBIOTYKI – mikroflora jelitowa musi zostać odbudowana, czy to po infekcji wirusowej, czy po stosowaniu antybiotyków. Oczywiście najlepiej byłoby zrobić test kału i sprawdzić jakich konkretnie bakterii nam brakuje, ale jest to dość drogie i szkoda czasu na oczekiwanie na wynik, skoro szybko musimy działać, więc podajmy, to co mamy w domu lub też zróbmy sami jogurt na bazie tak zwanych zakwasek, a dobre bakterie zasiedlą nasze jelita w mig 😉
  2. ROSÓŁ – to cudowne naturalne lekarstwo, właściwie na wszystko. O rosole więcej pisałam TUTAJ.
  3. SUPLEMENTY – ale tylko te podstawowe: stosuję Omega 3 oraz Wit. C lewoskrętną, nie stosuję innych pseudo – poprawiających odporność syropków.
  4. WARZYWA I OWOCE – pomimo tego, że w naszej kuchni królują te dwie grupy składników, w okresach rekonwalescencji stosuję ich lekko zwiększoną ilość.
  5. SPACER – w miarę ładnej pogody i dobrego samopoczucia, jak najwięcej powietrza.

W tę jesienną aurę ochrony przed intruzami życzę wszystkim 🙂

wywarodpornoscregeneracja